środa, 3 grudnia 2014

Witam i o cele pytam ! :)

Drogie Mamy.
Najpierw chciałabym powiedzieć, że temat tego bloga dotyczy mojego marzenia :) Rzeczywistość póki co odbiega od wymarzonego stanu, ale zrobię wszystko żeby do tej "Kobiecej Mamy" dojść.

Urodziłam swoją Córkę Marysię 9,5 miesiąca temu.
Bardzo ją kocham, ale niestety ciąża mnie nie oszczędziła. Nie należę do tych kobiet które miały wielkie szczęście i po ciąży na ich ciele nie ma ani śladu. 
Zostały wałki tłuszczu i wiara w to że skoro nie mogę być piękną kobietą - to będę dobrą matką.
Dlatego się zapuściłam. Przez prawie 9 miesięcy nie robiłam ze sobą nic. Chociaż podejść było wiele - po prostu się nie chciało.
Nawet nie chciało mi się umalować paznokci. Nie miałam ochoty ani się czesać, ani malować... Nic mi nie sprawiało przyjemności - może tylko to że mogę stroić swoją Córkę. 
Tłumaczyłam sobie że ona będzie moją wizytówką więc ja już nie muszę o siebie dbać. W końcu jestem matką.
W ciąży nosiłam legginsy, szerokie bluzy i miałam wszystko gdzieś. W sumie emocjonalnie nie było tak źle - całą ciążę poświęciłam na naukę wszystkiego co mogłam tylko wiedzieć na temat dziecka i ciąży. Kochałam ten stan i było mi z tym dobrze. Liczyło się tylko moje dziecko.
Nigdy nie należałam do speców od ubioru, chociaż czasami zdarzało mi się dobrze ubrać. Teraz chce to zmienić. Nie chce być jedną z wielu mam które wyglądają nijak. W końcu ubiór, dobry kosmetyk i ładna fryzura dodają kobiecie pewności siebie i taka zna swoją wartość. Tak jak każda z nas ją zna, ale nie zawsze pokazujemy ją na zewnątrz.

Walkę ze sobą zaczęłam od swojej wagi. Dokładnie 18.11 wieczorem wskoczyłam w dresy, wzięłam psa i poszłam biegać.
Startowałam wtedy z wagą 70 kg.
W ciąży dobiłam do 75.
Nigdy nie zapomnę swojego pierwszego biegu. Płuca mnie tak bolały że prawie padłam na beton. Biegłam wolno. Przed biegiem dużo czytałam o technice tego sportu. Przebiegłam 0.24 km i ledwo co weszłam po schodach do domu :D

Dnia następnego odpaliłam Chodakowską. Szło mi nieźle, ale drugiego dnia prawie umarłam (takie miałam zakwasy). Co tam ! Powiedziałam sobie że nic mnie nie złamie. Tego samego dnia wieczorem wzięłam psa pod pachę i poszłam biegać po osiedlu. Przebiegłam 1 km. Jaka byłam z siebie dumna ! Łał. 1 km to bardzo dużo dla takiego sportowca jakim jestem ja.

Kilka kolejnych dni biegałam. Teraz biegam po 3,4 km za jednym razem. W sumie nie robię tego systematycznie bo kilka poprzednich dni to olałam. Tłumacze sobie to tym że jest bardzo zimno, ale wydaje mi się że to w głębi duszy krzyczy mój skryty leń.
Aerobik i inne domowe ćwiczenia wykonuję co 2 dni. Czasami jak mi się nie chce mobilizuje się chociaż na 10 min treningu i powtarzam go następnego dnia.
Na diecie jestem 3 tydzień. Zdążyłam w ciągu niej skusić się na 3 smażone mielone i 2 kawałki ciasta :D - odćwiczyłam. Moja waga wskazuje 67 kg - schudłam 3 kg :) zawsze gdy się ważę proszę moja siostrę żeby patrzyła na tą wagę i była pewna że nie oszukuje ! :) ponieważ moja waga gdzieś zniknęła, dlatego ważę się u mamy. Wczoraj weszłam na wagę 3 raz.

Mój mężczyzna już jest ze mnie dumny. Mówi że widać pierwsze efekty, ale ja nie umiem tego ocenić. Na szczęście zrobiłam sobie zdjęcia "przed" walką, ale wstawię je dopiero jak już osiągnę swój cel żeby mieć efekty czarno na białym. Moim błędem jest to, że się nie zmierzyłam. No cóż. Trudno :D ciocia Chodakowska bardzo na to naciska. Źle zrobiłam ze nie posłuchałam przy pierwszym treningu.

W sumie pasuje mi ta dieta. Karmie piersią dlatego muszę to robić rozsądnie, ale jak widać efekty są.
Chciałabym ważyć mniej niż przed ciążą. Zawsze to była waga 62-63 kg. Zobaczymy jak to będzie :)

Chciałabym was też uprzedzić, że mam zamiar zostać posiadaczką pudełka shinybox. Jestem bardzo ciekawa na czym to polega i co tam się znajdzie :)

Mam zamiar na każde na każde święto (takie jak - 10 kg) czy jakieś inne okazje organizować rozdawajki. Rozdawajkę taką też mam zamiar zrobić  na roczek mojej córki - który będzie już za niecałe 3 miesiące. Dlatego zapraszam was na mojego drugiego bloga -
Marysiowy Baby Blog.

Pozdrawiam i życzę wam sukcesów w swoich celach ! Czy to jeśli chodzi o odchudzanie, czy o awans w pracy ! :)